Demontaż PKP Cargo tylko się nasila
Opublikowane według Henryk Sikora · 31 Lipiec 2024
Trwa sprzeciw „Solidarności” wobec demontażu PKP Cargo, największego przewoźnika kolejowego w Polsce. Ma on wiele różnych form, od oświadczeń i związkowych stanowisk, kontroli poselskich, wypowiedzi w mediach, aż po pikiety (brawo koledzy z Cargo!), które w ostatnich dniach zostały zorganizowane w kilku miastach (najczęściej były one pod siedzibami zakładów spółki).
Obecny Zarząd PKP Cargo od miesięcy skupia się na zrzucaniu całej winy za problemy finansowe spółki na poprzedników, krytykując także postawę związków zawodowych.
To narracja trzymająca się politycznych wytycznych, które kreowane są przez obecną władzę wszędzie gdzie się tylko da.
Ofiarami zajadłej nagonki na PKP Cargo są przede wszystkim jej pracownicy. Przysłowie mówi „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. Można je przytoczyć po sytuacji, która dotknęła tego przewoźnika po ubiegłorocznych wyborach. Jednak nikt się nie spodziewał, że „tąpnięcie” będzie tak bolesne i przez 6 miesięcy można z PKP Cargo „wykreować” bankruta (jeszcze w 2023 r. roczne przychody tego przewoźnika wynosiły ok. 5 mld zł, a zysk ponad 80 mln zł).
Na to wszystko, zupełnie przypadkowo w czerwcu br. spółka Ukraińskiego przewoźnika dostała licencję na kolejowe przewozy towarowe w Polsce. Niemiecki przewoźnik DB od dawna chętnie przejąłby część rynku przewozowego po PKP Cargo.
A co w takiej sytuacji z naszym narodowym przewoźnikiem, spółką giełdowa, drugim przewoźnikiem kolejowym w Europie? A może ktoś „na górze” podjął decyzję o przejęciu rynku przez obcy kapitał?
Idealny moment. Wszystkim co złe obwini się poprzedników. Może „kawałek” PKP Cargo się „uratuje”, tylko po to, żeby wszystko uwiarygodnić. Rządowe media to umiejętnie „opakują i sprzedadzą”. Ludzie uwierzą. Ktoś przy okazji nieźle zarobi.
W ciągu najbliższych kilku tygodni Zarząd PKP Cargo zamierza zwolnić ok. 30% załogi, co może objąć ponad 4 tyś. osób. Około 3 tyś. pracowników jest od czerwca na nieświadczeniu pracy, jednostronne wypowiedziany został Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy.
Cargo „topi” przy tej okazji swoje spółki zależne. Szczególnie odczuwają to pracownicy PKP Cargotabor, którym skrócono czas pracy, a co za tym idzie ścięto wynagrodzenia (27 lipca 2024 r. jej Zarząd złożył wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego oraz ogłoszenie upadłości).
Niedawno Zarząd PKP Cargo złożył do Krajowego Rejestru Zadłużonych wniosek o sanację. Jak zaznaczył w mediach p.o. prezesa PKP Cargo Marcin Wojewódka - „Otwarcie postępowania sanacyjnego jest korzystne dla Spółki, ale mniej korzystne dla naszych wierzycieli, gdyż oni na zapłatę swoich faktur będą musieli trochę poczekać. To wynika z przepisów. Natomiast w zakresie postępowań przetargowych raz jeszcze z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że fakt otwarcia postępowania sanacyjnego właśnie chroni nas i zapewnia możliwość udziału we wszystkich przetargach”.
Przewoźnik ciągnie w dół także PLK, której zalega z płatnościami na kwotę ponad 200 mln zł. Na ile to przełoży się na bieżącą płynność finansową PLK? PKP Cargo nie płaci i jak czytamy wypowiedz p.o. prezesa, nie zamierza płacić. Czy znów usłyszymy, że PKP Cargo nie płaci i musimy oszczędzać?